Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

— Piotrze, to ja! — mówił Penellan. — Patrz, oto twoi przyjaciele!
Nouquet spojrzał nań, w oczach błysnęła mu trzeźwa myśl i z krzykiem upadł w objęcia starego towarzysza.
— A mój syn, gdzie jest mój syn!... — krzyknął w téj chwili Jan Cornbutte i w najwyższém wzruszeniu postąpił ku drzwiom chaty.