Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

poszła ona na dno morza wraz z szalupą, na któréj się ratowała.
Od chwili, w któréj Ludwik znajdował się na lądzie wyspy, począł on natychmiast przygotowywać się do przepędzenia zimy. Był to człowiek energiczny, nadzwyczaj czynny i odważny; pomimo jednak żelaznéj wytrwałości, uległ wpływom straszliwego klimatu, a bardziéj jeszcze dręczyło go postępowanie dwóch Norwegczyków, ludzi napół dzikich, do których serca uczucia najpospolitsze nawet, ale poczciwe, prawie żadnego nie miały przystępu. Przy zdarzonéj sposobności Ludwik dał to poznać dokładnie Penellanowi, który ze swojéj stronypodzielił z nim swoje podejrzenia co do Vaslinga i opowiedział wszystko, co spostrzegł dotąd, a co świadczyło iż porucznik usiłował zjednać sobie serce Maryi. Ludwik zaledwie uwierzył Bretończykowi, lecz zapewnienia jego dały mu dużo do myślenia i nakazywały być bacznym.
Cały dzień piérwszy wspólnego pobytu przeznaczono na spoczynek. Radość połączenia się nie pozwala zresztą myśléć o natychmiastowym pochodzie. Misonne i Nouquet zabili kilka ptaków morskich, które uwijały się około chaty, a nie