Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.




XV.
Białe niedźwiedzie.

Po oddaleniu się Ludwika, Penellan zamknął szczelnie drzwi, które prowadziły z pomostu do wnętrza okrętu. Wrócił się do pieca, podsycił jego ognisko, a chorzy jego towarzysze zwlekli się z łóżek, aby ogrzać się przy ożywczych płomieniach.
Była już szósta godzina wieczorem, gdy Bretończyk odszedł, aby przygotować posiłek. Udał się do składu po solone mięso, które należało ugotować. Gdy wrócił, spostrzegł iż na opróżnioném przezeń miejscu zasiadł Vasling, który rzucał kawałki tłustości w przygotowany przez Penellana kociołek.