Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/100

Ta strona została przepisana.

umożliwić eksploatowanie pokładów, ukrytych pod skorupą lodu.
J. T. Maston wyliczył, że mu potrzeba ośmiu dni na wykończenie swej tajemniczej roboty, istotnie nader skomplikowanej, nużącej i zawiłej, bo wyliczenia te opierały się na mechanice, geometryi analitycznej, geometryi polarnej i trygonometryi.
By uniknąć wszelkiej przeszkody, postanowiono, że sekretarz Klubu Strzeleckiego schroni się do swego wiejskiego domku i że przez tych ośm dni nikt go nie będzie odwiedzać. Decyzya ta zmartwiła wielce mrs. Evangelinę Scorbitt, musiała wszakże się zrezygnować. To też jednocześnie z prezesem Barbicane, kapitanem Nicholl i ich kolegami: fertycznym Bilsby, pułkownikiem Bloomsberry i Tomem Hunter o drewnianych nogach — przybyła ona tegoż dnia po południu złożyć ostatnią wizytę panu J. T. Maston.
— Wszystko pójdzie pomyślnie; nieprawdaż, drogi Mastonie? — wyrzekła przy pożegnaniu.
— Przedewszystkiem nie zrób pan omyłki! — dodał, uśmiechając się, prezes Barbicane.
— Omyłki!... on!... — zawołała mrs. Evangelina, płonąc rumieńcem oburzenia.
— Jeśli Bóg nie pomylił się, układając prawa mechaniki niebios, nie pomylę się i ja — odparł z wzorowa skromnością sekretarz Klubu Strzeleckiego.