Strona:Juliusz Verne - Fantazyja d-ra Ox.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

jące stworzenie trzy razy zaledwie szerokością swego języka dotknęło paszy zagranicznej, aliści pojmano ją i uznano winną występku, nadużycia, zbrodni i jak tam sobie już sami nazwać to zresztą chcecie. Uwolniono ją, to prawda, ale spisano protokół, bo w tej epoce urzędnicy bywali już piśmienni.
— Zemścimy się jak przyjdzie na to pora, rzekł wówczas prostodusznie Natalis van Tricasse, trzydziesty drugi przodek dzisiejszego burmistrza i mieszkańcy Virgamen nic nie stracą na oczekiwaniu.
Mieszkańcy Virgamen byli o tem uprzedzeni, czekali więc myśląc, nie bez pewnej racyi, że wspomnienie krzywdy zblednie a nawet zatrze się zupełnie z czasem, i rzeczywiście w ciągu wielu wieków żyli w dobrych stosunkach z mieszkańcami Quiquendonc.
Ale ów nowy gość a raczej owa epidemija która radykalnie zmieniła charakter sąsiadów, obudziła też na nieszczęście i zdrzemniętą zemstę.
Stało się to w klubie przy ulicy Monstrelet,