— A po nad całą tą żyzną rolą, jakież to piękne błękitne unosi się niebo. Niklausse! tu poetą zostać można! Uważaj ja nie mogę tego pojąć dla czego święty Symeon Styllita nie został największym poetą w świecie?
— Dla tego że jego kolumna tak wysoką nie była! odpowiedział radny z łagodnym uśmiechem.
W tej chwili zegar wieżowy z kurantem zadźwięczał. Czyste jego tony zagrały jednę z najbardziej melodyjnych aryj a dwaj przyjaciele wpadli w zachwyt nieopisany.
— Przyjacielu Niklausse, odezwał się spokojnym swym głosem burmistrz: pocóżeśmy przyszli na wierzchołek tej wieży?
— W istocie, odpowiedział radny, za daleko pozwoliliśmy się unieść marzeniom.
— Ale cóżeśmy tu mieli właściwie robić, powtórnie zagadnął burmistrz.
— Przyszliśmy, odpowiedział Niklausse, odetchnąć tem czystem powietrzem nie zatrutem ludzkiemi występkami.
Strona:Juliusz Verne - Fantazyja d-ra Ox.djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.