Gabinet ten to część domu burmistrza, najpiękniejszego ma się rozumieć w Quiquendonc; zbudowanego w guście flamandzkim i ze wszystkiemi możliwemi grymasami. W klasztorze Kartuzów albo w instytucie głuchoniemych, nigdy spokojniej jak w tym domu nie było. Nie posłyszałeś tam nigdy najmniejszego hałasu, bo nie chodzono tam lecz się przesuwano; nie mówiono lecz szeptano. A płci pięknej nie brakowało w tym przybytku wszelako. Oprócz burmistrza żyły tutaj, żona jego pani Brygida van Tricasse, córka Suzel van Tricasse, i służąca Lothé Jansehén. Mieszkała tu również siostra burmistra, ciotka Hermancyja, stara panna używająca również imienia Tatanémancyi, nadanego jej kiedyś przez siostrzenicę Suzel, kiedy jeszcze była dzieckiem. Pomimo otóż tylu i tak zapalnych łatwo żywiołów, w domu burmistrza panował wieczysty pokój.
Burmistrz miał lat pięćdziesiąt, nie tłusty nie chudy, nie mały nie duży, nie stary nie młody, nie wesoły nie smutny, nie zadowolo-
Strona:Juliusz Verne - Fantazyja d-ra Ox.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.