W chwili gdy Lotché, która przyświecała panu pobiegła naprzód by odsunąć rygiel, hałas niespodziewany dał się słyszeć z zewnątrz.
Tak jest, choć to rzecz nieprawdopodobna, dał się słyszeć hałas prawdziwy, hałas jakiego mieszkańcy miasteczka nie słyszeli od czasu zdobywania baszty miejskiej przez Hiszpanów. Przeraźliwy ten hałas rozlegał się po starym domu van Tricassa! Stukano gwałtownie do drzwi, nigdy dotąd brutalskiem dotknięciem nie skalanych! Ciosy wymierzano z podwójną siłą, narzędziem jakiemś twardem, prawdopodobnie sękatym kijem, wprawianym w ruch łapą widocznie silną. Uderzeniom towarzyszyły krzyki i wołania:
— Panie van Tricasse, panie burmistrzu otwieraj pan jak najprędzej.
Burmistrz i radny kompletnie oniemieli z przestrachu. Wciągnęli do gabinetu starą śmigownicę forteczną, która nie fukcyjonowała od 1385 r. i której mieszkańcy domu van Tricasse od tego czasu nie dotykali nigdy.
Strona:Juliusz Verne - Fantazyja d-ra Ox.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.