stu siedmdziesięciu świec woskowych, ani jedna więcej ani jedna mniej.
Pewną jest rzeczą że miasteczko Quiquendonc zyskałoby na tej genijalnej kombinacyi doskonałe oświetlenie, lecz o to właśnie dr. Ox i jego pomocnik jak to później zobaczymy najmniej się troszczyli.
Zaraz nazajutrz po wiadomem już zebraniu Gedeon Ygéne i doktor Ox rozmawiali we spólnej swej pracowni na parterze głównego zabudowania fabryki gazu.
— A widzisz Ygéne, a widzisz! wołał doktor Ox zacierając ręce. Toż musiałeś zauważyć jak wczoraj na zebraniu ci poczciwi mieszkańcy Quiquendonc’u, tak niegdyś zimni i nie zdradzający żadnych namiętności, rozprawiali, podnosili głos i gestykulowali. Widzisz jak się już odmienili moralnie i fizycznie! A toć to początek tylko! Poczekaj jeszcze chwilę a zobaczysz co z nich zrobimy.
— Rzeczywiście mistrzu, odpowiedział Gedeon Ygéne, opierając koniec małego palca na nosie, doświadczenie udaje się dobrze, ale gdy-
Strona:Juliusz Verne - Fantazyja d-ra Ox.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.