by żaby albo psy chciały się opierać doświadczeniom za życia na nich praktykowanym.
Prawdopodobnie, pytane żaby i psy nie pozwoliły by nigdy na to, ale doktor Ox w podanym przez się przykładzie, widział niezaprzeczony argument i odetchnął z zadowoleniem.
— Z tego wszystkiego widzę, że masz słuszność mistrzu, rzekł Gedeon Ygène zupełnie przekonany. Nie mogliśmy nic zrobić lepszego, jak wybrać dla naszych doświadczeń mieszkańców miasteczka Quiquendonc.
— Istotnie, że lepszego nic zrobić nie było można, dobitnie wymawiając każdą sylabę odrzekł doktor.
— Czyś badał puls tych istot doktorze?
— Sto razy.
— I jakiż jest średni wypadek obserwowanych uderzeń?
— O z pewnością nie pięćdziesiąt na minutę.
Wyobraź że sobie mieścinę w której od wiek wieków nikt o niczem nigdy nie myślał, mieścinę w której dorożkarze i furmani nie przeklinają, konie nie unoszą, psy nie kaleczą, ko-
Strona:Juliusz Verne - Fantazyja d-ra Ox.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.