Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
W którym stary i uroczysty walc w szalony się wir przemienia.
Gdy widzowie opuściwszy teatr powrócili do zwykłego spokoju w ciche progi domowe, gdy ustąpiło oszołomienie spowodowane chwilą nadzwyczajnego wzruszenia, znużeni i ociężali padli bezwładnie w morfeuszowe objęcia.
Na drugi dzień, każdy przecież musiał przypomnieć sobie o tem co zaszło, bo jednemu brakło kapelusza, drugiej kawała sukni oberwanej wśród tłoku, tej trzewika z cienkiej pruneli, tamtej jasnego okrycia i t. d. Opamiętali się wreszcie stanowczo poczciwe mieszczu-