Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/104

Ta strona została uwierzytelniona.
– 96 –

blicznem odkryciem tajemnicy swej, pozbawić się jej korzyści? Czy nie lepiej fabrykować dla siebie ograniczoną ilość dyamentów, albo nawet poprzestać na tym jednym, który i tam uczyni z pana największego bogacza w kraju. W ten sposób wilk będzie syty i owca cała.
Cypryan na razie nie wiedział, co ma począć, czy wyzyskać tajemnicę swą dla własnego wzbogacenia się, czy też, wyjawiwszy ją publicznie, jednem uderzeniem, zniszczyć wszystkich kopaczy Griqualandu, Brazylii i Indyi.
Inżynier zawahał się na chwilę, widział jasno, że gdy postąpi bezinteresownie, utraci na zawsze względy fermera, a te wszakże były pobudką jego poszukiwań.
Jakże przykrą była rzeczywistość wobec pięknych jego marzeń!
— Nie, panie Watkins — przemówił poważnym głosem — odkrycie, zrobione przez uczonego, nie jest jego własnością, lecz własnością ogółu, zatrzymać tak ważny wynalazek dla celów osobistych, byłoby haniebnem, niegodnem człowieka honoru! Nie postąpię w ten sposób, nie, nigdy! Ani dnia jednego zwlekać nie będę z oddaniem mego odkrycia do publicznego użytku!
Mojem prawem jest tylko zrobić wyjątek