Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/115

Ta strona została uwierzytelniona.
– 107 –

ile to za ciebie dźwięcznych gwinei dostać można!... A jakież twoje przeznaczenie, mój ty skarbie?... Czy posłać cię do Londynu, aby cię podziwiano?... A kto tam będzie dość bogatym, aby cię mógł kupić? Królowa nawet nie może sobie na taki zbytek pozwolić!... to zjadłoby jej dochody trzyletnie!... trzebaby na to oddzielnego prawa parlamentu, nakazującego ogólną narodową subskrypcyę! No, bądź spokojnym, tak się też stanie, a wówczas odpoczniesz w Towrze, w Londynie, przy boku Koh-i-Noora, który wobec ciebie będzie wyglądał jak dziecko! Jaka też może być twoja wartość, pieścidełko ty moje?
I zaczął wyliczać.
— Dyament cesarza kupiony był za milion franków gotówki i rentę dożywotnią w ilości 96 tysięcy franków, w takim razie na ciebie najmniej wziąć należy milion funtów szterlingów i 500000 franków renty!
Nagle przerwał te obliczenia, inny bowiem szczegół zajął jego uwagę.
— Jak pan sądzisz, panie Méré, czyż właściciel tego kamienia nie powinien być podniesiony do godności para? Każda zasługa ma swego przedstawiciela w parlamencie, a chyba to zasługa nie mała posiadać taki klejnot! Spojrzyj-no Alicyo, otwórz dobrze oczy, aby podziwiać taki cud!