Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/215

Ta strona została uwierzytelniona.
– 207 –

Pomimo to oczy mu wesoło błyszczały i uśmiechały usta.
Alicya stłumiła prędko okrzyk zdziwienia i radości, wyciągnęła w milczeniu obie ręce na powitanie przyjaciela.
Rozbudzony ze swej drzemki pan Watkins, tarł sobie oczy i pytał, co nowego zaszło. Upłynęło parę minut zanim fermer zdołał zebrać myśli i, zrozumiawszy nareszcie jakiego ma gościa, zawołał:
— A dyament?
— Dyament, niestety, nie wrócił!
Cypryan w krótkich słowach odpowiedział szczegóły wyprawy, śmierci towarzyszy, pobytu u Tonaia, nareszcie powrotu, zamilczając naturalnie o Matakicie. Zauważył tylko, iż jest przekonanym o jego niewinności.
Nie zapomniał wspomnieć o dowodach przywiązania Bardika, Liego i przyjaźni Pharamonda Barthesa. Podczas opowiadania rzucił zasłonę na zbójeckie zamiary rywali, nie mówił też, do czego był zobowiązanym przysięgą, o grocie cudownej. Tonaia, kończył Cypryan swą opowieść, dotrzymał swych zobowiązań. W dwa dni po mojem przybyciu do stolicy, przygotowano potrzebną ilość żywności i zaprząg oraz eskortę. Pod dowództwem samego króla towarzyszyło nam 300 czarnych, obładowanych mąką i wędzonem