Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/27

Ta strona została uwierzytelniona.
— 19 —

dróży z jednej półkuli świata na drugą. Aż do Kapsztadu jechał Cypryan w towarzystwie przyjaciela i kolegi Pharamonda Barthesa, który obecnie już poraz trzeci udawał się do Afryki na wycieczkę myśliwską.
Z Kapsztadu Barthes wyruszył do kraju Bassutos, gdzie zamierzał zwerbować oddział murzynów, mający mu towarzyszyć w wyprawie myśliwskiej, Cypryan zaś ulokował się w omnibusie zaprzężonym w siedem par koni, aby odbyć w nim drogę, prowadzącą do właściwej krainy dyamentów.
Woził on ze sobą sześć kufrów zawierających kompletne laboratoryum chemiczne.
Z powodu, że do omnibusu nie wolno było zabierać ciężaru przewyższającego 50 kilo, musiał Cypryan powierzyć swoje cenne pakunki właścicielowi zaprzęgu bawołów, który z przedpotopową powolnością miał je dostawić do miejsca przeznaczenia.
Poczta, albo raczej omnibus, którym jechał, była to na czterech wysokich kołach spoczywająca prosta, drewniana buda, pokryta płótnem. Zaprzężonemi po parze końmi kierowali bardzo zręcznie dwaj stangreci; jeden z nich trzymał lejce, podczas gdy drugi długim bambusowym batem, podobnym do wędki, nie tylko skutecznie poganiał, lecz zarazem pomagał pierwszemu kierować końmi.