Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/51

Ta strona została uwierzytelniona.
— 43 —

jazdu jest obecnie niemożliwym do wykonania. Postanowił zostać.
— Jeżeli mówiłem o wyjeździe, nie nastąpi on zupełnie tak prędko. Mam niektóre notatki do uzupełnienia i będę miał jeszcze zaszczyt widzenia pani; pomówimy wówczas o lekcyach chemii, które ją tak zajęły.
Wypowiedziawszy te słowa, odszedł nagle i jak szalony pomknął do swego mieszkania. Rzuciwszy się na krzesło, pogrążył się w rozmyślaniach.
Wyrzec się tej miłej, pięknej istoty, dla braku marnego kruszcu, mówił sam do siebie i porzucić walkę przy pierwszej przeszkodzie, nie dowodzi wcale wielkiej odwagi. Czyż nie lepiej pokusić się o przełamanie przeszkód? Ileż to ludzi, jako kopacze, zdobywają od razu majątek. Czyż nie mogę znaleźć dyamentu wagi stu karatów lub odkryć zupełnie nowych pokładów? Bezwątpienia posiadam więcej wiedzy teoretycznej od większości kopaczy, czemu więc wiedza niema pomódz do osiągnięcia tego, co inni zdobywają zapomocą ciężkiej pracy i ślepego trafu?
A zresztą cóż ryzykuję?
Nawet dla misyi mojej, sądzę, nie będzie bez pożytku, gdy sam chwycę za motykę i spróbuję rzemiosła kopacza. A jeżeli mi się uda zdobyć majątek, zobaczymy, czy