Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.
— 46 —

— Chętnie, ale z zastrzeżeżeniem, że każdy z nas zatrzyma dla siebie, co znajdzie. Stawiam ten warunek bynajmniej nie z braku zaufania do pana, panie Méré, lecz zauważyłem, że zawsze tracę przy podziale. Jako były górnik znam się na robocie i dwa razy więcej kamieni odbiję aniżeli inni.
— Słusznie, zgadzam się na to.
— Ach! — zawołał nagle Tomasz, — a możebyśmy wydzierżawili jeden z claimów pana Watkinsa, bo on skutkiem podagry nie może wszystkim sam nadzorować i sądzę, że panu wydzierżawiłby na dogodnych warunkach.
— Nie mam ochoty z nim o tem mówić, wolę, abyś pan spisał umowę — odparł Cypryan.
— I owszem, jeżeli pan sobie tego życzysz.
Po upływie trzech godzin umowa była zawartą, mocą której za cenę 90 funt. szterl. pół claimu nr. 942 przechodziło w dzierżawę panów Méré i Steele.
Oprócz opłaty, nowonabywcy zobowiązali się jeszcze dzielić swą zdobycz z panem Watkinsem i oddawać mu podług zwyczajowego prawa, zanego »Royalty«, pierwsze trzy kamienie, wagi przewyższającej 10 karatów. Nie liczono wcale na znalezienie takich kamieni, ale czy wiadomo, co ślepy traf zdziałać może.