Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/56

Ta strona została uwierzytelniona.
— 48 —

kamyczki wysypywano na stół, przy którym zasiedli obaj wspólnicy i przeglądali je starannie. Przysuwali do siebie kamyki blaszaną grabką, po zbadaniu rzucali je pod stół, skąd po nagromadzeniu większej ilości, wynosili gdziekolwiek.
Staranny ten przegląd miał na celu niepominięcie dyamentu, chociażby najmniejszych rozmiarów.
Jakże czuli się szczęśliwi, gdy całodzienna ich praca uwieńczoną została choć małym rezultatem, a ileż razy spotkał ich zawód!
Cypryana zwłaszcza prześladowała fatalność.
Jeżeli pomiędzy przebieranymi kamykami trafił się dyament, to zawsze prawie Tomasz wpierw go spostrzegł i na własność zabierał. Pierwszą zdobyczą Cypryana był mały kamień wagi 1/2 karata (karat odpowiada wadze 1/5 grama).
Dyament czysty bez koloru, wagi 1 karata ceni się po oszlifowaniu 200 franków, a im większy jest kamień, tem wartość jego wzmaga się w stosunku dziesięciokrotnego powiększenia ceny. Jeżeli zatem kamień jednokaratowy wart jest 200 fr., to 10 karatowy 20000 fr. czyli sto razy więcej.
Kryształki 10 karatowe, a nawet jedno karatowe, trafiają się bardzo rzadko, dlatego