Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/82

Ta strona została uwierzytelniona.
– 74 –

Inżynier właśnie odczytywał po raz drugi list ten, gdy rozległ się ogromny huk, a w ślad za nim wrzawa w obozowisku.
— Katastrofa! — wołano ze wszystkich stron.
Cypryan pospieszył do kopalni i na pierwszy rzut oka zrozumiał, co się stało. Olbrzymia ściana jednej z dróg, mającej około 60 m. wysokości i 200 długości zarysowała się przez środek, tworząc niezgłębioną szczelinę. Wszystko co w czasie katastrofy znajdowało się na jej powierzchni, ludzie, taczki i bawoły runęło na dno, przysypane masą ziemi!
Na szczęście większość robotników nie zaczęła jeszcze swej pracy, w przeciwnym razie połowa ludności pogrzebanąby została pod gruzami.
Pierwszem pytaniem Cypryana było, gdzie się znajdują jego współpracownicy, lecz w tejże chwili zoczył Tomasza Steele, który stał w grupie robotników, rozprawiających nad przyczyną katastrofy.
— Gdzie jest Matakit? — zapytał inżynier.
— Biedny chłopak leży na dnie, — odpowiedział Tomasz, wskazując ręką na wzgórek, który się utworzył nad ich kopalnią. — Zaledwie zeszedł, zaczęło się obrywanie ziem.i