Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/164

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XIV.
Noc trwająca 354 i pół godziny.

W chwili tego niespodziewanego zjawiska pocisk był oddalony o 50 kilometrów od północnego bieguna księżycowego. Kilka sekund wystarczyły mu do pogrążenia się w zupełną ciemność przestworza! Przejście to odbyło się tak raptownie, bez zmniejszenia się drgań i światła, iż zdawało się, że gwiazda zagasła pod potężnem dmuchnięciem.
— Księżyc roztopił się, znikł! — krzyknął Ardan osłupiały.
I w istocie, żaden odbłysk, żaden cień nie ukazały się na tej tarczy przed chwilą tak błyszczącej. Ciemność była całkowita, a promieniowanie gwiazd bardziej ją jeszcze zwiększało. Była to owa »ciemność«, jaką odznaczają się noce księżycowe, trwające 354 i pół godziny dla każdego punktu tarczy; długa noc wynika skutkiem równości ruchów księżyca: postępowego i wirowego; jednego wokoło siebie samego, drugiego w około ziemi. Pocisk pogrążony w stożku cienia satelity pozbawiony był wpływu promieni słonecznych.
Wewnątrz panowała ciemność zupełna. Towarzysze wzajemnie się nie widzieli. Trzeba