się okolicznościach, a stronę tarczy niewidzialną moglibyśmy i tak zwiedzić podczas naszych wycieczek po kuli księżycowej. Chwila pełni księżyca była dobrze wybraną; ale trzeba było stanąć na czas u celu.
— Nie mam na to odpowiedzi — rzekł Ardan. — Straciliśmy jednak pyszną sposobność obserwowania drugiej strony księżyca.
Kto wie, czy mieszkańcy innych planet nie więcej od mędrców ziemi wiedzą o swych satelitach!
Na tę uwagę Ardana możnaby dać odpowiedź — iż inne satelity, przez swoją blizkość łatwiej mogły być zbadane. Mieszkańcy Saturna, Jowisza lub Uranusa bez trudu mogli urządzić komunikacyę ze swymi księżycami.
Na powierzchni też tych trzech gwiazd, przedsięwzięcie takie, jak Barbicana, dalekoby mniej nastręczało trudności. Jeśli więc ich mieszkańcy próbowali czegoś podobnego, to być bardzo może, iż poznali układ tej połowy tarczy, którą satelita wiecznie kryje przed ich wzrokiem. Jeśli jednak nigdy nie opuszczali swej planety, nie więcej wiedzą od ziemskich astronomów.
Kula tymczasem opisywała w cieniu tę drogę nieobliczoną, której sprawdzić i wykazać niema możności. Czy kierunek jej uległ
Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/188
Ta strona została skorygowana.