ostrokręgu cienia, wskutek odbicia zmniejsza się do mniej niż 42 promieni. Wypada więc z tego, że podczas zaćmienia księżyca znajduje się poza ostrokręgiem cienia, i że mu słońce przesyła nie tylko promienie swoich krańców, ale też i promienie swego punktu środkowego.
— Po cóż więc — pytał Ardan tonem żartobliwym — jest zaćmienie, gdy go być nie powinno?
Jedynie dla tego, że odbicie osłabia promienie słoneczne, a atmosfera przez którą one przechodzą, zasłania największą ich liczbę.
— Ta przyczyna zadowalnia mnie — odpowiedział Ardan, zresztą zobaczymy to lepiej własnemi oczyma, gdy tam już będziemy.
— Teraz, powiedz mi Barbicanie, czy wierzysz w to, żeby księżyc był niegdyś kometą?
— Cóż to za pomysł?
— Tak — odpowiedział Ardan, udając naiwnego, miewam czasem pomysły tego rodzaju.
— Ale to nie jest twój pomysł, Michale — wtrącił Nicholl.
— Cóż ty myślisz, że jestem plagiatorem?
— Bezwątpienia — mówił Nicholl. — Według starych ksiąg, Arkadyjczycy utrzymywali, że ich przodkowie mieszkali na ziemi zanim księżyc został jej satelitą. Opierając się na
Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/83
Ta strona została skorygowana.