rej przyłączyło się wielu uczonych; p. Heuglin wyjechał z Massua w czerwcu na poszukiwanie Vogla, a wśpółcześnie ma zbadać kraj między Nilem i Czad, to jest połączyć odkrycia kapitana Speke z pracami doktora Barth, Takim sposobem przejdą Afrykę od wschodu na zachód[1].
— A więc, — powiedział Szkot, — kiedy wszystko wiąże się tak ładnie, na cóż my tam potrzebni?
Doktór Fergusson nie odpowiedział, tylko wzruszył ramionami.
Doktór Fergusson miał służącego imieniem Joe (Józiek). Doskonały ten chłopak zawsze wesół, z niezachwianem zaufaniem i poświęceniem bez granic, przywiązany był do swego pana. Niepodobna wymyśleć lepszego sługi. Fergusson powierzył mu całe gospodarstwo kawalerskie i dobrze na tem wychodził. Rzadki i poczciwy Joe! sam zarządzał obiad trafiając do smaku swego pana, pakował rzeczy do podróży nie zapominając o skarpetkach i koszulach, posiadał wszystkie klucze i tajemnice swego pana, i nienadużywał zaufania!
Ale też w oczach poczciwego Joe doktór był człowiekiem nadzwyczajnym; z jakiem uszanowaniem
- ↑ Już po wyjeździe doktora Fergusson dowiedziano się, że p. Heuglin obrał inną drogę niż tę, którą wskazano jego wyprawie, nad którą dowództwo oddano p. Munzinger.