Strona:Juliusz Verne - Pięciotygodniowa podróż balonem nad Afryką.djvu/58

Ta strona została przepisana.

który z wielką ostrożnością przeniesiono d.18go lutego i starannie zapakowano; łódka i jej przybory, kotwice, sznury, żywność, skrzynie do wody które miano napełnić na miejscu, wszystko ułożono pod okiem Fergussona.
Zabrano także dziesięć beczek kwasu siarczanego i dziesięć beczek starego żelaztwa, dla wyrobu gazu wodorodnego. Ilośćto więcej niż dostateczna, ale należało przewidywać możliwe straty. Aparat do wydobywania gazu z trzydziestu beczułek, także zapakowano na dnie okrętu.
Różne te przygotowania ukończono wieczorem d.18go lutego. Dwa wygodne pokoiki przeznaczono dla doktora Fergussona i jego przyjaciela Kennedy. Ten ostatni ciągle przysięgając że nie pojedzie, zabrał na pokład cały arsenał myśliwski: dwie wyborne strzelby i celną dubeltówkę z fabryki Purdey Moore i Dickson w Edymburgu; taką bronią strzelec mógł z odległości dwóch tysięcy kroków wpakować kulę w oko dzikiej kozy. Wziął jeszcze dwa rewolwery Colt o sześciu strzałach, na nieprzewidzianą potrzebę; zapasy prochu, kul, ołowiu i gotowe ładunki w dostatecznej ilości — co wszystko nie przewyższało ciężaru oznaczonego przez doktora.
Trzej podróżni wsiedli na pokład dnia 19go lutego przyjęci z wielkiemi względami przez kapitana i oficerów; doktór zawsze zimny i cały zajęty swą wyprawą, Dick wzruszony choć nie chciał tego pokazać,