Joe uszczęśliwiony i pełen konceptów; wkrótce też stał się trefnisiem marynarzy.
Dnia 20-go Towarzystwo Królewskie Jeograficzne dało wielki obiad pożegnalny dla doktora Fergussona i Kennedego. Kapitan Pennet ijego oficerowie należeli do uczty nader ożywionej i pełnej pochlebnych wiwatów; tyle wznoszono zdrowia, że każdy z biesiadników miał setki lat życia zabezpieczone. Sir Francis M. prezydował ze wzruszeniem pelnem godności.
Ku wielkiemu zawstydzeniu swojemu, Dick Kennedy przyjmować musiał powinszowania i życzenia. Gdy biesiadnicy wypili zdrowie „nieustraszonego Fergussona, chwały Anglii”, z kolei musiano pić zdrowię „niemniej odważnego Kennedego, jego śmiałego towarzysza”.
Dick rumienił się po białka, co wzięto za skromność: podwoiły, się oklaski, Dick rumienił się jeszcze bardziej.
Przy wetach przybywa posłaniec od królowej z życzeniami dla dwóch podróżnych. Nowe toasty na cześć dostojnej monarchini.
O północy po czułych pożegnaniach i gorących uściskach, rozeszli się biesiadnicy.
Łodzie okrętu Resolute czekały u mostu Westminsterskiego; kapitan wsiadł z podróżnemi i oficerami, a szybki pęd Tamizy poniósł ich ku Greenwich.
O pierwszej po północy wszyscy spali na pokładzie.
Strona:Juliusz Verne - Pięciotygodniowa podróż balonem nad Afryką.djvu/59
Ta strona została przepisana.