— Wyborny człowiek — zawołał stryj — ale ani się domyśla cudownej roli jaką mu przy nas odegrać wypadnie w przyszłości.
— Więc on nam towarzyszyć będzie do...
— Tak jest Axelu, do samego środka ziemi.
Jeszcze przed podróżą, zostawało nam całe czterdzieści ośm godzin, które użyliśmy na poczynienie rozmaitych przygotowań i najdogodniejsze rozmieszczenie przedmiotów, sprzętów, narzędzi, broni, zapasów żywności i t..
Z narzędzi zabieraliśmy ze sobą:
1) Termometr stustopniowy Eigela, wskazujący sto pięćdziesiąt stopni, co według mego zdania, było albo za wiele, albo za mało. Za wiele, jeśli trafimy tam na ciepło topiące, bo w takim razie ugotujemy się i bez termometru; za mało, jeśli nam przyjdzie mierzyć stopień temperatury źródeł lub innych materyj, znajdujących się w stanie topnienia.
2) Manometr o zgęszczonem powietrzu, tak urządzony, aby wskazywał ciśnienie wyższych warstw, wywierane na atmosferę poziomu morza.
Barometr zwyczajny nie wystarczyłby na ten wypadek, gdyż ciśnienie atmosferyczne zwiększać się musi, w miarę zagłębienia się pod powierzchnią ziemi.
3) Chronometr fabryki Boissonas (młodszego) w Genewie, dokładnie zastosowany do Hamburskiego południka.
Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/104
Ta strona została przepisana.