— Trzeba wracać na Sneffels — raz jeszcze zawołałem. Oby nam tylko Bóg dodał siły do wydobycia się na wierzch krateru.
— Wracać — rzekł stryj, jakby sobie samemu, a nie mnie odpowiadając.
— Tak, wracać! wracać mój stryju i to bez straty czasu.
Nastąpiła chwila milczenia.
— Tak więc Axelu — rzekł stryj dziwnym jakimś tonem — tak więc te kilka kropel wody nie przywróciły ci odwagi i energii?
— Odwagi!
— Widzę cię jeszcze zwątpiałego jak przedtem, ciągle rozpaczającego...
— Więc nie chcesz stryju....
— Zrzec się zupełnie tej wyprawy, w chwili właśnie, gdy wszystko zapowiada że się udać może? Nie, nigdy!
— Zatem musimy przygotować się na śmierć niechybną.
— Nie, Axelu, nie! ja nie chcę twej śmierci; Hans wyprowadzi cię na ziemię. Zostawcie mnie samego.
— Jakto stryju, jabym cię miał opuścić?
— Zostaw mnie, zostaw powtarzam ci! Zacząłem tę podróż i doprowadzę ją do końca, lub zginę. Idź, idź Axelu! wracaj na ziemię!...
Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/185
Ta strona została przepisana.