Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/245

Ta strona została skorygowana.
— 235 —

Wyraz „jaskinia“ rzeczywiście nie określa z całą dokładnością wyobrażenia mego, o tej ogromnej przestrzeni podziemnej, na której się znajdowaliśmy; ale też i trudno wymagać, aby wyrazy mowy ludzkiej wystarczyły na określenie rzeczy znajdujących się we wnętrznościach globu.
Nie wiedziałem zresztą, jakim faktem geologicznym wytłomaczyć sobie istnienie podobnej wklęsłości. Czyżby ona powstała w skutek stygnięcia kuli ziemskiej? Znam opisy różnych jaskiń i wklęsłości przez podróżników podawane, ale żadna z nich nie miała tak ogromnych rozmiarów.
Humboldt zwiedził w Kolumbii sławną grotę Guachara, oglądał ją na przestrzeni dwóch tysięcy pięciuset stóp, i zdaje się że dalej się ona już nie rozciągała. Ogromna jaskinia Mamuta w Kentucky także olbrzymie posiadała rozmiary, bo samo jej sklepienie wznosiło się na pięćset stóp po nad jezioro niezgłębione, a podróżni przeszedłszy dziesięć mil, nie widzieli jeszcze jej końca. Wszystkie te jednak osobliwości niczem były w obec naszej wklęsłości, z niebem zaciągniętem chmurami, migającą w powietrzu elektrycznością i ogromnem morzem, mieszczącem się w jej granicach.
W milczeniu rozważałem te cuda — słów mi brakło na wyrażenie mych uczuć. Zdawało mi się, że jestem gdzieś na dalekim jakimś planecie, Uranusie lub Neptunie, i tam patrzę na zjawiska nieznane