Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/286

Ta strona została przepisana.

widział Cuvier, Blumenbach, ani żaden z uczonych naturalistów? Stoi nieruchomo i jakby w uśpieniu; morze widać nie ma dość siły do poruszenia go z miejsca i tylko o boki jego rozbija swe bałwany.
Słup wody wznoszący się na pięćset stóp wysoko, spada w postaci kroplistego deszczu z szumem ogłuszającym. Jak szaleńcy pędzimy ku tej strasznej massie, dla której na pokarm dzienny stu wielorybów byłoby za mało.
Strach mnie ogarnia. Nie chcę iść dalej! gotów jestem poprzecinać sznury żaglowe. Powstaję przeciw professorowi, który mnie słuchać nie chce i wcale mi nie odpowiada.
Wtem Hans podnosi się, a ukazując palcem na punkt groźny, rzecze:
Holme!
— Wyspa! — krzyknął stryj.
— Wyspa! — powtórzyłem, wzruszając ramionami.
— A nic innego — odpowie profesor z głośnym i serdecznym śmiechem.
— Ależ ten słup wody?
Geyser — dorzucił Hans.
— Eh! niezawodnie geyser — rzekł stryj — geyser taki sam, jak ten który się na Islandyi znajduje 1).


1) Sławne źródło wytryskające, położone u stóp Hekli.