Wszystkie te smutne uwagi przeszły mi szybko przez myśl, zanim odpowiedziałem na pytanie mego stryja.
— A cóż — powtórzył — nie chcesz mi powiedzieć czy dobrze spałeś?
— Bardzo dobrze — odpowiedziałem — jestem jeszcze strudzony, ale to przejdzie.
— Oh! zapewne, i nic ci złego nie będzie.
— Ale wydajesz mi się dziś bardzo wesoły stryju.
— Nie tylko wesoły moje dziecię, ale zachwycony! powiadam ci, jestem zachwycony..!. przybyliśmy nareszcie...
— Do celu naszej wyprawy?
— Nie, ale do końca tego nieskończonego morza. Wracamy znowu do drogi lądowej i teraz już naprawdę zagłębimy się we wnętrzności ziemi.
— Mój stryju, pozwól mi się o coś zapytać.
— Słucham cię Axelu.
— A jakże będzie z powrotem?
— Z powrotem? Ah ty myślisz o powrocie, kiedyśmy jeszcze na miejsce nie przybyli?
— Nie myślę o powrocie, lecz radbym wiedzieć jak on się kiedyś dopełni.
— Najprostszym w świecie sposobem. Gdy przybędziemy do środka kuli ziemskiej, to albo znajdziemy nową drogę do wyjścia na powierzchnię, albo też wrócimy sobie tą samą, którą tu przy-
Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/301
Ta strona została przepisana.