wskazać pewną drogę wewnątrz skorupy ziemskiej; następcy twoi, wszędzie w tych ciemnych podziemiach natrafiają na twe ślady, od trzech przeszło wieków tam pozostałe. Za twą sprawą, inni mogą podziwiać te cuda. Imię twe, spotykane od czasu do czasu, prowadzi prosto do celu śmiałego podróżnika, który miał odwagę puścić się za twym śladem. Ja także na wieczną pamiątkę wyryję nazwisko moje na tej ostatniej karcie granitowej, a przylądek któryś ty pierwszy widział na morzu przez ciebie odkrytem, niech odtąd zwie się przylądkiem Saknussemm.
Słuchając tego, przyznam się, żem czuł ogarniający mnie zapał. Nieznany ogień ożywił me piersi; zapomniałem i o przebytych nieszczęściach i grożącem niebezpieczeństwie w powrocie. Co inny zrobił, chciałem i ja te uczynić, a żadne dzieło ludzkie nie wydało mi się niepodobnem do urzeczywistnienia.
— Idźmy! idźmy naprzód! — zawołałem.
Poskoczyłem ku ciemnej galeryi, gdy profesor zatrzymał mnie — i on, człowiek niecierpliwy i porywczy, począł zalecać mi krew zimną i wstrzemięźliwość.
— Powróćmy — rzekł — najpierw do Hansa i przyprowadźmy w to miejsce naszą tratwę.
Z niechęcią. posłuchałem tego rozkazu.
— Czy wiesz stryju — rzekłem idąc spiesznym
Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/318
Ta strona została przepisana.