Zrozumiałem o co idzie i bez namysłu zacząłem pisać z góry na dół:
o c r o l ü
c i d j a b
h e z a G e
— Dobrze — powiedział professor nie czytając — teraz ułóż te litery w linije poziome.
Napisałem jak stryj kazał i utworzył się frazes taki:
Kmamia ocrolü oidjab hQzaGe abomrn
— Doskonale — zawołał p. Lidenbrock wyrywając mi papier z ręki — oto już teraz jest podobne do naszego starego dokumentu; samogłoski pomięszana są. ze spółgłoskami w jednakim nieładzie, są nawet i duże początkowe litery w środku wyrazów, zupełnie tak samo, jak na pargaminie Saknussemma.
Wszystkie te uwagi zdawały mi się bardzo dowcipnemi i rozsądnemi.
— Otóż — rzekł stryj, zwracając się wprost do mnie — chcąc przeczytać zdanie któreś napisał, muszę brać kolejno litery każdego wyrazu; najprzód pierwsze, następnie drugie, trzecie i tak dalej.
I to mówią.c, stryj z niemałem swojem, a większem jeszcze mojem zadziwieniem, przeczytał: