Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/32

Ta strona została skorygowana.
— 22 —

Zrozumiałem o co idzie i bez namysłu zacząłem pisać z góry na dół:

K m a m i a

o c r o ł ü
c i d j a b
h ę z a G e

a b o m r n

— Dobrze — powiedział professor nie czytając — teraz ułóż te litery w linije poziome.
Napisałem jak stryj kazał i utworzył się frazes taki:
Kmamia ocrołü cidjab hęzaGe abomrn
— Doskonale — zawołał p. Lidenbrock wyrywając mi papier z ręki — oto już teraz jest podobne do naszego starego dokumentu; samogłoski pomięszana są ze spółgłoskami w jednakim nieładzie, są nawet i duże początkowe litery w środku wyrazów, zupełnie tak samo, jak na pargaminie Saknussemma.
Wszystkie te uwagi zdawały mi się bardzo dowcipnemi i rozsądnemi.
— Otóż — rzekł stryj, zwracając się wprost do mnie — chcąc przeczytać zdanie któreś napisał, muszę brać kolejno litery każdego wyrazu; najprzód pierwsze, następnie drugie, trzecie i tak dalej.
I to mówiąc, stryj z niemałem swojem, a większem jeszcze mojem zadziwieniem, przeczytał: