Pewnego dnia gdym porządkował zbiór minerałów w jego gabinecie, spostrzegłem ową sławną bussolę i zacząłem ją oglądać uważnie.
Leżała tam ona od sześciu miesięcy, nie domyślając się ilu trosk ciężkich była przyczyną.
Nagle, jakież było me zdziwienie! krzyknąłem, tak że aż profesor przybiegł zobaczyć co się stało.
— Co to jest? — zapytał wchodząc.
— Ta bussola!...
— No i cóż ta bussola?
— Igiełka na niej wskazuje południe, a nie północ.
— Co mówisz Axelu!
— Patrz sam kochany stryju! zmieniła bieguny.
— Zmieniła bieguny, powiadasz?
Stryj patrzył, porównywał, potrząsał głową, a nareszcie poskoczył do góry, aż się szyby w domu całym zatrzęsły.
— Tak przeto — mówił on uspokoiwszy się nieco, po przybyciu naszem do przylądka Saknussemm igiełka tej przeklętej bussoli wskazywała południe, zamiast północy?
— Nie inaczej mój stryju, to rzecz jasna.
— A więc i nasz błąd wyjaśniony. Lecz jakiż fenomen mógł sprawić tę zmianę biegunów?
— Nic naturalniejszego.
— Wytłumacz się mój chłopcze.
Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/361
Ta strona została przepisana.