Przylądek składa się z ponurej a ogromnej całości, z przykremi pochyłościami i wznosi się zupełnie odosobniony na morskiem wybrzeżu.
Valkyrie, płynąc w pewnej od brzegów odległości, kierowała się ku zachodowi, wśród niezliczonego mnóstwa rekinów i wielorybów. Wkrótce spostrzegliśmy ogromną skałę przedziurawioną, przez którą woda morska gwałtownie przelewała się w spienionych bałwanach. Wysepki Westman zdawały się wyglądać z Oceanu, jakby ziarnka skał porozrzucane na płynnej powierzchni. Goeletta nasza opłynęła zdala przylądek Reykjannes, tworzący zachodni brzeg Islandyi.
Stryj dla słabości nie mógł oglądać wszystkich tych cudów przyrody, tem więcej że nagle zerwała się burza, wśród której biedny nasz statek tłukł się przez czterdzieści ośm godzin, na bezustanne narażony niebezpieczeństwo; aż wreszcie po wyminięciu niebezpiecznych skał podwodnych przy Skagen, Valkyrie zarzuciła kotwicę w przystani Faxa, przed samą stolicą Islandyi.
Profesor wyszedł nareszcie ze swej kajuty, blady trochę i znękany, ale zawsze z zapałem w oczach i niezłomnem postanowieniem doprowadzenia do skutku swych wielkich ale dziwacznych zamysłów.
Ludność miejska, zawsze zaintessowana przybyciem okrętu i niecierpliwie na ładunek jego oczekująca, tłumnie zaległa brzeg zatoki.
Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/85
Ta strona została przepisana.