— Tak! tak! wszystko się wyjaśnia pomaleńku! teraz już rozumiem, dla czego Saknussemm wyklęty i prześladowany, w niezrozumiałym kryptogramie zagrzebał tajemnicę swego odkrycia!
— Jaką tajemnicę? jakiego odkrycia? — pochwycił p. Fridriksson.
— To jest, nie tajemnicę... nie odkrycie... bąkał stryj.
— Posiadałżebyś pan jaki dokument?...
— Oh! nie... broń Boże! ja tylko tak..., robiłem przypuszczenia...
P. Fridriksson, widząc pomięszanie swego gościa, przez delikatność nie nalegał dłużej, a zwracając rozmowę do innego przedmiotu, rzekł:
— Spodziewam się, że pan nic opuścisz naszej wyspy, przed obejrzeniem i zbadaniem wszystkich jej bogactw mineralogicznych.
— Zapewne — odrzekł stryj — szkoda tylko, że tak późno przybywam; przedemną było tu już wielu uczonych naturalistów.
— Tak jest, panie Lidenbrock; uczone prace pp. Olafsen i Povelsen, dokonane z rozkazu króla; badania uczonego Troil; missya naukowa pp. Gaimard i Robert, na francuskiej korwecie la Recherche; i niedawno jeszcze dokonane badania uczonych, przybyłych tu na fregacie la Reine-Hortense, dzielnie przyłożyły się do poznania Islandyi. Lecz wierzaj mi pan, że wiele jeszcze jest do zrobienia.
Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/96
Ta strona została skorygowana.
— 86 —