Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/107

Ta strona została przepisana.

liczby przedstawiają znakomitą nierówność, bo kobiety o wiele przewyższają pogłowie męskie.
Młody malarz, ukształcony, przyjemny, dobrze ułożony, nie potrzebował zbyt się trudnić nad znalezieniem jakiej dziedziczki, coby ofiarowała mu swoja rękę.
A jednakże mimo to Olivier w 26 roku życia nie zdradzał jeszcze wcale chęci do pożycia we dwoje. Ścieżka życia wydawała mu się jeszcze zbyt wąską aby można było iść ręka w rękę z druga osobą. Być może jednak, że uważał za przyjemniejsze pozostać samym i nie wdrażając się do jednej tylko ścieżki, biedz gdzie go wiodła fantazya, iść tam, gdzie go prowadził zapał malarza.
Olivier, jednakże łatwo bardzo mógł obudzić uczucie w jakiej blondynce, szkotce. Jego postać przyjemna, otwarta twarz, wyraz jej szczery i energiczny, zdradzający dzielność i odwagę, uśmiech łagodny, wszystko w nim czarowało. Wiedział o tem, ale nie miał zamiaru przywiązania się do jakiej istoty. Należał on do tych ludzi, o jakich mówi szkockie przysłowie że: nie odwracają się tyłem ani do przyjaciela ani do nieprzyjaciela.
Tymczasem tego właśnie dnia, odwrócił się tyłem do miss Campbell w czasie wykonanego ataku. Co prawda, miss Campbell nie była jego ani przyjaciółką ani nieprzyjaciółką. Nadto, w takiej siedząc pozycyi, nie mógł wcale widzieć