szcie w d. 30 sierpnia ułożona została wspólna wycieczka do ruin kościoła. Postanowiono zwiedzić cmentarz znajdujący się na południowej stronie zrujnowanego z dawnych czasów opactwa.
Wycieczka ta trwająca najwyżej dwie godziny, nie była jeszcze dokonana przez nowo przybyłych gości.
Było to ubliżenie tradycyi, i pamięci tych mnichów, którzy niegdyś zamieszkiwali brzegi Skandynawii, jak niemniej zapomnienie dziejów i brak szacunku dla pamięci znakomitej rodziny królewskiej Fergusa II której pokolenie dotrwało aż do Macbetha.
Tegoż samego dnia miss Campbell, bracia Melvill i dwaj młodzi ludzie udali się tam natychmiast po skonsumowaniu śniadania. Dzień był przecudny, jak to zdarza się nieraz podczas jesieni. Na każdym kroku oniemal, spotykano ślady przeminiętych przeszłości, już to ruiny, już to rozproszonych tu i owdzie domów.
Morze oświecone promieniami słońca wydobywającego się co chwila z pośród zasłaniających je chmur, miało barwę dziwną i swym widokiem dodawało całej okolicy niezwykłej powagi.