właśnie rozpoczynały się schody bazaltowe urobione przez naturę.
Bracia Melvill i Partridge towarzyszyli mu zdjęci nadzwyczajną trwogą.
Pani Bess pozostała w grocie Clam-Shell, oczekując z niemniejszą niespokojnością, przygotowana na powitanie powracającej szczęśliwie Heleny.
Morze już wystąpiło z brzegów, zalewając całą platformę, i czyniąc niepodobnem przejście ku górnym wyżynom groty.
Nietylko więc niepodobna było dostać się do jej wnętrza, ale i wydostać z takowego na zewnątrz. Jeżeli zatem miss Campbell tam się znajdowała, została po prostu uwięzioną. Ale jakim sposobem o tem dowiedzieć się i jak następnie dostać się do niej.
— Heleno! Heleno?
Wołali bracia, ale czyliż głos ich dochodził uszów miss Campbell. Fale uderzały z takim hukiem, że zdawało się, iż to padają pioruny. Ani głos zatem ani spojrzenie nie mogło się wcisnąć do wnętrza groty.
— Być może, że miss Campbell, nie znajduje się tam wcale, rzekł brat Sam, który się uwodził płonną nadzieją.
— Gdzieżby była? odparł brat Sib.
— O tak, gdzieżby właściwie była? dodał Olivier Sinclair. Przecież nadaremnie poszukiwałem jej na płaszczyźnie, nadaremnie zwiedziłem
Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/184
Ta strona została przepisana.