— Ja mam iść za mąż! Ja? wykrzyknęła miss Campbell i zaczęła się śmiać do rozpuku.
— Nie chcesz iść za mąż? pytał brat Sam.
— W jakim celu?
— Nigdy? dodaje brat Sib.
— Nigdy, odpowiada miss Campbell, z twarzą nadzwyczaj poważną a uśmiechem wesołym na ustach... a przynajmniej dopóty, dopóki nie ujrzę...
— Czego? zawołali razem brat Sam i Sib.
— Dopóki nie ujrzę Zielonego Promienia!
Kolonia zamieszkała przez braci Melvill i miss Campbell, była położona o trzy mile od małego miasteczka Helensbourgh, nad brzegiem Gare-Loch, w jednej z tych malowniczych miejscowości jakie utworzyły się na prawym brzegu Clydy.
W czasie zimy, bracia Melvill i ich siostrzenica zamieszkiwali w Glasgowie, w starożytnym gmachu na ulicy West-George-Street, w dzielnicy arystokratycznej nowego miasta, nie daleko od Blythswood Square. Tutaj bawili oni przez sześć miesięcy, lub krócej, jeżeli ma się rozumieć kaprys Heleny, któremu nie opierali się wcale, nie nakłonił ich do dłuższego pobytu na brze-