Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/249

Ta strona została przepisana.

cel trzymanie się ciągle z tylu, co w chwil stanowczej, byłoby jej pozwoliło ukryć się cał-i kowicie po za stróżowę.




II.
Praczkarnia i stolarstwo.


Ponieważ zaś pani Chaufournier zupełnie taki sam powzięła zamiar, z tego więc wynikło, że usiłowania obydwóch kobiet niweczyły się wzajemnie i że potrzeba im było około trzech minut na przebycie króciutkiej przestrzeni oddzielającej łóżko od szafy.
Przybywszy nakoniec naprzeciw pana Mathias, przekonały się, iż umarł, zupełnie umarł.
Pani Chaufournier zawołała:
— Biedny człowiek! założyłabym się, że nie miał czasu zrobić testamentu.
— Myli się pani — odezwał się nagle głos jakiś po za nią z tyłu.
Obiedwie kobiety obejrzały się i osłupienie ich było niewysłowione, gdy spostrzegły w głębi pokoju kilku ludzi stojących.