Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/263

Ta strona została przepisana.

stronę. Tym sposobem przy drganiu przymuszonem prawe ramię równałoby się z lewem, które byłoby wyższe i widzowie nie domyśleli by się niczego.
Ze swojej strony Scypion powiedział sobie: dla zniweczenia skutków mego kalectwa, dosyć byłoby utrzymać rękę ażeby się nie poruszała. Zdaje mi się, że gdybym przywiązał ją silnie w kieszeni, to otrzymałbym pożądany skutek, i całe drganie, dzięki mojemu środkowi ograniczyłoby się na lekkich wstrząśnieniach nerwowych. Chcąc dojść do tego rezultatu, Scypion przyszył guzik do wyłogów na rękawie swego surduta, a na guzik ten miała się zapinać dziurka od kieszeni przy spodniach.
Nasi przyjaciele uszczęśliwieni ze swojego odkrycia, tysiące pomyślności sobie z niego obiecywali, w nadziei, iż teraz bez obawy będą mogli pokazywać się ludziom.
Jednego dnia też wybrali się do la Petite Provence idąc prosto, odważnie, z głową dumnie podniesioną do góry.
Ale niestety! na samym środku wielkiej alei w Tuileries, Nepomucena pochwyciło drganie... skutek jednak wywarło ono zupełnie inny niż się spodziewał. Różnica w wysokości obcasów była tak wielką, że przy gwałtownem wstrząśnieniu musiał się potknąć i padł jak długi na piasek.
Dolegliwości nerwów są zaraźliwe. Wypadek Nepomucena tak silne wywarł wrażenie na Scypio-