Posiadają oni regulamin bardzo sprawiedliwy, do którego stosują się ściśle. Każdy członek płaci do wspólnej kasy 25 centymów miesięcznie, ażeby utworzyć fundusz żelazny, na udzielanie pomocy w razie choroby, lub wielkiej nędzy którego z członków. W razie śmierci każdy daje 50 centymów na sprawienie przyzwoitego pogrzebu. Ubodzy członkowie żadnych nie dają składek. Członkowie klubu obowiązują się kupować wszystko u krawców, szewców i t. d. należących do towarzystwa, dla ułatwienia tymże sposobu do życia. Prezydent Klubu jest egzekutorem testamentu każdego członka, który nie posiada rodziny. Prezydenta wybierają co roku tajemnemi kartkami. Towarzystwo posiada własnego lekarza.
Raz schronieni w tym porcie zbawienia przyjaciele nasi żyli już spokojnie. Nepomucen nie chciał zamieszkać w wspólnym domu woląc pozostać na ulicy Beaubourg, gdzie go ciągnęło wspomnienie młodości, pamięć ślicznej Rózi.
Pensya 400 franków jaką otrzymał od szkoły medycznej złączona z własnym funduszem pozwalała mu żyć wygodnie.
I tam właśnie znajdujemy go w dziesięć lat później, w skromnem mieszkanku, gdzie jego odosobnione życie tak bardzo intryguje panią Chaufournier.