Ale to, czego nie wypowiedziała miss Campbell było daleko ważniejsze, bo właśnie zielony promień odnosił się do dawnej legendy, na której głębsze znaczenie nie zwracała dotąd uwagi. Legenda miedzy innemi legendami jakie zrodziły się w Wysokim kraju głosiła: „że ten promień posiada własność taką, że kto raz go ujrzy, ten nigdy nie dozna w uczuciach zawodu, że jego pojawienie się rozprasza illuzye i kłamstwo; że nakoniec ten, który będzie miał szczęście ujrzenia go po raz pierwszy, posiędzie zdolność czytania jasno we własnem sercu i w sercu innych.“
Przebaczcie tej młodej szkotce z Wysokiej ziemi jej poetyczną wiarę ożywioną nadspodziewanie przeczytaniem artykułu w Morning Post.
Słuchając miss Campbell, brat Sam i brat Sib patrzyli na siebie zaniepokojeni, zrobiwszy wielkie oczy. Aż dotąd, w ciągu całego życia nie zdarzyło się im ujrzeć zielonego promienia i wyobrażali sobie, że można jednak żyć, nie widząc go wcale. Zdawało się, że Helena miała inne przekonanie i postawiła jako zadanie życia, ujrzeć ów promień koniecznie.
— Ah! to jest to, co nazywają zielonym promieniem, rzekł brat Sam z lekka poruszając głową.
— Tak jest, odpowiedziała, miss Campbell.
— Jaki koniecznie chcesz widzieć, dodał brat Sib.
— A co nastąpi za waszem pozwoleniem moi
Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/29
Ta strona została przepisana.