brata i siostry, męża i żony? I rzeczywiście, jesteśmy właśnie w tej porze, kiedy odbywa się jarmark śgo Olla; dałby Pan Bóg, żeby wróciły dawne zwyczaje!
— Oby cię On wysłuchał, odpowiedział Partridge. I pan Sam i pan Sib, gdyby się byli stowarzyszyli z jaką przystojną szkotką nie uniknęliby wspólnego wszystkim losu i miss Campbell miałaby dwie ciotki więcej w rodzinie.
— Zgadzam się zupełnie, odpowiedziała pani Bess, ale zechciej teraz stowarzyszyć miss Campbell z panem Ursiclos a prędzej Clyde przeniesie się z Helensbourgh do Glasgowa, niż to stowarzyszenie które potrwa dłużej nad 8 dni.
Pomijając już niestosowność owej poufałości, jaką nakazywał zwyczaj w Kirkwall, dawno zapomniany, potrzeba przyznać, że fakta następne po części usprawiedliwiły twierdzenie pani Bess. Zresztą, ani miss Campbell, ani p. Aristobulus Ursiclos nie byli bratem i siostrą z pierwszego sierpnia i jeżeliby rzeczywiście nie pobrali się, to jedynie dlatego, że narzeczeni nie znali się wcale, jakby to miało miejsce wówczas, gdyby istniał jeszcze obyczaj jarmarczny na św. Olla.
Wreszcie mówiąc prawdę, jarmarki zaprowadzone są jedynie do regulowania interesów, nie zaś do zawierania małżeństw. Niech więc pani Bess i p. Partridge dręczą się upadkiem zwyczajów, a my przystąpimy do dalszego ciągu naszej opowieści.
Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/38
Ta strona została przepisana.