odnogą morską. Pani Bess i Partridge powitali z przyjemnością ruiny zamku Duglasów, które przypominały kilka epizodów z historyi Szkocyi, ale odwrócili oczy od obelisku wzniesionego na cześć Harry Bell, wynalazcy pierwszego statku mechanicznego, którego koła mąciły tonie wód spokojnych.
Nieco dalej turyści z Murrayem w ręku, przyglądali się zamkowi Dumbarton, który się wznosił na pięćset lub więcej stóp nad morzem na skale z bazaltu. Z dwóch ostrosłupów, zakończających jego szczyty, wyższy nosił nazwę: Tronu Wallace jednego z bohaterów w walce o niepodległość.
W tej chwili jakiś gentleman z wysokości mostka okrętowego, nieproszony zupełnie przez nikogo, chociaż wystąpienie jego nie było zgoła nieprzyjemne, rozpoczął pewien rodzaj wykładu dla poznajomienia z historyą towarzyszów podróży. W pół godziny później już nie wolno było żadnemu pasażerowi, chyba tym tylko, którzy byli głusi, nie wiedzieć, że prawdopodobnie Rzymianie ufortyfikowali Dumbarton; że te skały historyczne przekształciły się w fortecę królewską z początkiem trzynastego wieku; że skutkiem dobrodziejstwa układu Unii, zaliczają ją do czterech miejscowości królestwa Szkockiego niepodlegających nigdy zburzeniu; że z tego portu Marya Stuart w r. 1548 wyjeżdżała do Francyi, na ślub swój z Fanciszkiem II. by się
Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/46
Ta strona została przepisana.