Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/75

Ta strona została przepisana.

— Tak i jakiż to?
— Zależy on na badaniu fizycznem w pewnych warunkach jakich nie przedstawia kolonia Helensbourgh.
— Doprawdy? zawołał Aristobulus poprawiając palcami okulary. Z tego wnoszę, że pomiędzy mną a miss Campbell istnieje już jakieś powinowactwo sympatyczne. Czy mogę wiedzieć, jakie to mianowicie zjawisko, nie może być zbadane w kolonii?
— Fenomenem tym jest po prostu promień zielony, powiedział brat Sam.
— Promień zielony? rzekł Aristobulus nadzwyczaj zdziwiony. Nigdy nie słyszałem o tem. Czy mógłbym ośmielić się zapytać panów co to jest ten promień zielony?
Bracia Melvill wytłumaczyli mu jak umieli co stanowi ten fenomen, o jakim Morning Post wspomniał i zachęcił do jego widzenia czytelników.
— Ba! rzekł Aristobulus, to zwykła ciekawość nie przedstawiająca zbyt wielkiego interesu, wchodzi on nawet w zakres fizyki ale dziecięcej.
— Miss Campbell jest także młodą dziewczyną, odpowiedział Sib, i przywiązuje do tego fenomenu wielką ważność, przesadza bez wątpienia...
— Nie chce nawet iść za mąż, jak sama mówiła dopóty, dopóki nie ujrzy zielonego promienia.
— Bardzo dobrze, panowie, odpowiedział Ursiclos, ukażemy jej promień zielony.