Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/97

Ta strona została przepisana.

kłopotanych wujów ani na jeden milimetr nie posunął się. Nieraz już uderzali weń ręką, aby tym sposobem zmusić igłę magnesową do poruszenia, ale nie poruszyła się ona wcale.
Nagle bracia Melvill powzięli szczególną myśl.
Dnia jedenastego sierpnia po południu, postanowili zaproponować miss Campbell grę w wolanta, aby ją czemkolwiek rozerwać, w której to grze z pozwolenia Heleny miał mieć udział Aristobulus Ursiclos.
Trzeba wiedzieć, że brat Sib i brat Sam należeli do graczów pierwszej siły, czyniąc tym sposobem zaszczyt Zjednoczonemu Królestwu. Była to dawna gra nazwana: „mail[1], bardzo odpowiednia dla płci pięknej.

W Oban było dość miejsca do podobnej gry. Ponieważ goście kąpielowi zwykle obejmowali w swoje posiadanie już to nadbrzeżne piaski, już trawniki, nie potrzeba było zadawać sobie zbyt wiele trudu, celem wynalezienia właściwego miejsca do gry. Powierzchnia tu nie była piasczysta, ale usłana darnią, co zwykle miejscowi nazywają gruntem wolantowym: „crockets—grounds“. Polewana codziennie za pośrednictwem pompy i gładzona za pomocą właściwej ku temu maszyny, była tak gładka jak aksamit. Znajdowały się

  1. Maillet, Mail. Gra zależąca na tem, ażeby buławą w kształcie cylindra, na której umocowane są kółka żelazne, chwytać lub popychać silnie kule drewniane zrobione z drzewa bukszpanowego. Maillet znaczy buława. Nazywała się ona nadto Croquet, wolant.