Strona:Juliusz Verne - Przygody na okręcie Chancellor.djvu/108

Ta strona została przepisana.

mniej huczną niż można było się spodziewać, ale jest to zwykły skutek min, wydrążonych głęboko. Pobiegliśmy ku zawadzie. Operacya udała się doskonale. Podstawa bazaltowa zupełnie w pył obrócona i powstały na jej miejsce mały kanał, który przypływ morza zaczyna wypełniać, znosi przeszkodę i daje przejście wolne.
— Hurah! — rozległo się w powietrzu. — Drzwi od więzienia otwarte i więźniowie mogą uciekać!
Z przypływem morza »Chancellor«, ciągniony na kotwicach, przebywa przesmyk i buja na wolnem morzu. Ale jeszcze cały dzień musi pozostać w blizkości wysepki, bo w warunkach, w jakich się znajduje, nie może być kierowanym, niezbędnem jest zaopatrzenie się w balast, aby zabezpieczyć równowagę. Przez dwadzieścia cztery godziny załoga pracuje nad ładowaniem kamieni i najmniej uszkodzonych pak bawełny.
Przez cały ten dzień pp. Letourneur, miss Herbey i ja zwiedzamy bazalty tej wysepki, której zapewne nigdy już nie ujrzymy, a na której przebyliśmy trzy tygodnie. Nazwisko »Chancellora«, skały, data osadzenia są artystycznie wyrżnięte na jednej ze ścian groty i ostatnie pożegnanie danem zostało tym ska-