nas więc na okręcie osób 22. Ilu z nas jeszcze ubędzie?
Załoga, dowiedziawszy się o tej podłej zdradzie, zarzuciła zbiegów gradem przekleństw. Gdyby przypadkiem wrócili na okręt, ciężko by odpokutowali za swoją zbrodnię. Zaleciłem ukryć przed panią Kear ucieczkę jej męża. Nieszczęśliwa kobieta, trawiona ciągłą gorączką, jest prawie bez zmysłów. Na jej chorobę nie mamy najmniejszego środka, bo w czasie zatonięcia okrętu nie mogliśmy ocalić skrzynki z lekarstwami. Cóż zresztą pomogą lekarstwa w warunkach ciągłej trwogi i niepokoju, w jakich się chora znajduje.
6 grudnia (dalszy ciąg). »Chancellor« nie utrzymuje już równowagi między dwiema warstwami wody. Prawdopodobnie pudło psuje się coraz więcej i okręt pogrąża się pomału.
Na szczęście przed wieczorem skończą tratwę, na której się pomieścimy, jeżeli tylko Kurtis nie będzie uważał za stosowne odłożyć podróży do jutra. Tratwa jest mocno zbudowana. Długie sztuki drzewa silnie zwią-