mina, ja o tem pamiętam i wiecznie pamiętać będę!
Chciałem go pocieszać, ale właśnie syn ukazał się i p. Letourneur pobiegł, ażeby mu dopomódz do wejścia na zbyt strome schodki, prowadzące na wystawkę.
Tam usiedliśmy we trzech na ławce blisko kurników, gawędząc o obecnej podróży. P. Letourneur, tak samo, jak i ja, ma bardzo niekorzystne wyobrażenie o zdolnościach kapitana, którego brak stanowczości i ospała powierzchowność przykre robi wrażenie na wszystkich. Przeciwnie p. Letourneur podobał się porucznik p. Kurtis, mężczyzna 30-letni, dobrze zbudowany, obdarzony wieklą siłą fizyczną, zawsze czynny i którego silną wolę widać z każdego poruszenia!
Robert Kurtis właśnie wszedł na pomost. Po bliższem przypatrzeniu się, zostałem uderzony wyrazem siły i energii tego człowieka. Chodzi prosto z lekko zmarszczonem czołem, dumnie spoglądając naokoło. Oprócz energii zdaje się posiadać wiele chłodnej odwagi, niezbędnej marynarzowi. Ma także dobre serce i usługuje jak może młodemu Letournerowi. Zbadawszy stan nieba i żagli okrętu, Kurtis zbliżył się ku nam i wmieszał do rozmowy, z czego, jak uważałem, młody Letourneur się uradował. Porucznik opowiedział
Strona:Juliusz Verne - Przygody na okręcie Chancellor.djvu/17
Ta strona została przepisana.